Українська та зарубіжна поезія

Вірші на українській мові






Księgi pierwsze – Pieśn V

Kto ma swego chleba,
Ile człeku trzeba,
Moze nic nie dbać o wielkie dochody,
O wsi, o miasta i wysokie grody.

To pan, zdaniem moim,
Kto przestał na swoim;
Kto więcej szuka, jawnie to znać daje
Sam na się, ze mu jeszcze nie dostaje.

Siła posiadł włości,
Kto ujął chciwości;
Trudniej to przyjdzie niz Turki zhołdować
Albo waleczne Tatary wojować.

Mocą wiele świata
Wziął za krotkie lata
Krol macedonski, lecz mu się tak zdało,
Że nan samego świat był jeden mało.

Coz pomoze zbroja
Albo władza twoja?
Serca nie zleczą zadne złotogłowy,
Żadny skarb troski nie wybije z głowy.

Więc śmierć nieuzyta
Tak za gardło chwyta
Bogate pany jako proste sługi,
Ani zborguje, byś wyciągnął długi.

Lecz przedsię człowiecza
Wszystka o tym piecza,
A by ku złotu złota przybywało;
Bo, by nawięcej, łakomemu mało.

Wszystko to zostanie
Po twej śmierci, panie!
A coś ty zebrał przez ten czas łakomie,
To się zostoi, nie wiem w czyim domie.

Sklep ten niedobyty
Puści prędko nity;
A winem, co się ty frasujesz o nie,
Będzie zamaczał potomek twoj konie.

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (3 votes, average: 2,33 out of 5)

Księgi pierwsze – Pieśn V - JAN KOCHANOWSKI