Українська та зарубіжна поезія

Вірші на українській мові






Tren I

Wszytki płacze, wszytki łzy Heraklitowe
I lamenty, i skargi Symonidowe,
Wszytki troski na świecie, wszytki wzdychania
I zale, i frasunki, i rąk łamania,
Wszytki a wszytki za raz w dom się moj noście,
A mnie płakać mej wdzięcznej dziewki pomozcie,
Z ktorą mię niepobozna śmierć rozdzieliła
I wszytkich moich pociech nagle zbawiła.
Tak więc smok, upatrzywszy gniazdko kryjome,
Słowiczki liche zbiera, a swe łakome
Gardło pasie; tymczasem matka szczebiece
Uboga, a na zbojcę coraz się miece,
Prozno! bo i na sarnę okrutnik zmierza,
A ta nieboga ledwe umyka pierza.
“Prozno płakać” – podobno drudzy rzeczecie.
Coz, prze Bog zywy, nie jest prozno na świecie?
Wszytko prozno! Macamy, gdzie miękcej w rzeczy,
A ono wszędy ciśnie! Błąd – wiek człowieczy!
Nie wiem, co lzej : czy w smutku jawnie załować,
Czyli się z przyrodzeniem gwałtem mocować?

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 5,00 out of 5)

Tren I - JAN KOCHANOWSKI