Українська та зарубіжна поезія

Вірші на українській мові






Reinkarnacja

Z bram czarnych idę Babilonu,
z ruin, gdzie ptastwo dzikie jęczy,
w mroku się bijąc o pierś dzwonu.

A ciała krolow poszarpane
przez widm złowieszcze wardałaki,
a rzeki krwawą toczą pianę.

W pałacach pustych błądzą straze –
łancuchem skuli czaszkę moją,
w piekielnym zanurzając warze.

Abbadon czekał z mię ofiary,
lecz anioł Bozy wszedł do lochu –
legł z mieczem w sercu człowiek stary.

Po skałach zbiegłem stromych w morze,
śpiewem otchłani jęczą fale,
konchy, jak łzy me, lśnią w pokorze.

Słucham objawien Twych w głębinie –
komety się krzyzują w mroku,
okręt moj w Ciemność Bozą płynie.

Na włosach zmarłej gram pieśn Wschodu,
bym Cię nie przeklął Hieruzalem,
obłąkanego Ty narodu

Matko! – a bolem Twoim się opaszę,
a głowę swą na gwiazdach złozę,
wieczność, jak wino zleję w czaszę.

A kości moje wezmę z ziemi,
ktorą przyciemnił Duch Twoj Panski,
i odtąd ziarnem bujnym plemi.

Krwi mej czerwone bystre prądy,
co wypłynęły z gor Taboru,
nowe przelśnione ujrzą lądy.

Serce mam owoc z tego drzewa,
co kwitnie w raju snem Cherubow,
a ptak załoby nad nim śpiewa.

A śpiew ten z harfy jest prorokow,
z płomienia gwiazd i z męczennikow,
z piorunow, z wichrow i obłokow
i z onych Judasza srebrnikow,
jenzmi Cię kupił człowiek, Boze.

Tyś tajemnicze posiał znaki,
abym powrocić mogł do Ciebie,
jak słonce w ojczyste zodiaki.

Ale moj okręt wiry niosą –
przebog! pod więzien ślizgie ściany –
rozpacz mię krwawą zlewa rosą.

I szydzą ze mnie czarni straze
i krzyz gotują mi jutrzenki –
wracam w mych więzien kurytarze.

I to wszak darem z Twojej ręki –
bol – wieczność męki…

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Reinkarnacja - TADEUSZ MICInSKI