Dawne słowa
Włokna napięte wrastają w ciało.
Pod siecią lezę. przybity siecią –
Aleś lunie do dna sobą nie przeciął
Pod siecią słowo ze mnie zostało!
Pro/no pod włokna Iwardo splecione
Poddaję siebie. Łowcy nie bluzmę.
Darmo, daremnie – prędzej czy pozniej
Powraca słowo nieukojone…
Pod korą serca krązy i wola.
Gałęzie ramion w gorę unosi.
Wszystko, com zebrał i com wyprosił.
Rozwiewa w szumie, trwoni dokoła.
Usta zacięte nagle rozłamie
Powie o sobie, wszystko wyliczy!
Nie zapomniałem dotąd o niczym.
Pamiętam ws/ystko, umiem na pamięć…
Z chmur świerszcze deszczu znow zaszeleszczą,
Potoki ciepłe popłyną we mnie.
Prozno się bronię, walczę daremnie –
Wraca, co było, wraca, co przeszło…
Przeciągi wonne idą nad głową.
Gorne i chmurne, trują i mroczą.
Az mnie zaplotą w siebie, zatoczą.
Upadnę w słowa, uwierzę słowom…
W dzwięki się wśpicwam. w śpiewy się wsłucham,
Odnalezione piersią przytłoczę.
Zatrzymam oddech, zacisnę oczy…
Niecił bije skrucha, niech bije skrucha!