O sierpniu
I
Stanęły pod mym oknem
jak wiejscy muzykanci
gwiazdy.
zielonooki
sierpien po sadzie tanczył.
Księzycem całowany
sad się rozrzewniał,
lekki był i cyganski
taniec sierpnia.
Raz złocistość w korze drzew drzała,
tu cien ją płoszył,
ludzie mruzyli, noc otwierała
oczy.
II
Zaciemniły się świerki,
nad kazdym wzeszła gwiazda,
noc jak ty: przytula i rozchmurza;
światło zorzy dalekiej
jest jak miasto daleki
błyskające gwiazdami od wzgorza.
Łzy, co nam z oczu zlecą,
ziemi o nas powiedzą,
chodzmy w drogę, łzy w drodze obeschną;
łzy nie przynoszą ulmy
a my w tę noc wędrujemy
roziskrzoną, rozśpiewaną bezkresną.
Trzcina śpi na jeziorze,
znieruchomiały zorze
i wiatr się uspokoił.
Gwiazdy srebrnoramienne,
świecą gwiazdy promienne,
i nad świerkiem swoim.
III
Nastaw czapki: gwiazdy lecą ładnie
jak świąteczne cacka pozłacane;
nastaw czapki: moze ktora wpadnie
i zaniesiesz ją do ukochanej.
A gdy skłamią, ze jej w domu nie ma
chora – rozne bujdy takie,
gwiazdę rzucisz z powrotem do nieba
czapką naciśniesz na bakier.
IV
Szum
Szumi wiatr –
odwieczny wiatr, beztroski wiatr, wiatr nieustanny.
Ciepły sierpien ogrody rozszerzył, rozmarzył i ogrzał.
Szumi wiatr.
W szumie wiatru jestem na śmierć zakochany.