Українська та зарубіжна поезія

Вірші на українській мові






Słowka

Gdy coś mnie nadto wzruszy
Lub serce mi podrazni
Chowam sie az po uszy
Do swojej wyobrazni.

Tam o kazdziutkiej porze
Schronienie mam zaciszne
Gdzie myśl wyprawiać moze
Przerozne rzeczy śmieszne.

Miast czerpać prozną chwałę
W tym, ze jak z ksiązki gada,
W głupiutkie słowka małe
Calutka się rozpada.

Te słowka mi uciechy
Sprawiają nieraz mnostwo,
Lubię ich puste śmiechy
I ducha ich ubostwo.

Jak błazenkowie mali
Słowko się z słowkiem cacka,
To jęzor mu wywali,
To szczypnie je znienacka.

Jedno przez drugie hasa
Wydając kwik wesoły
Niby dzieciakow masa,
Gdy wyrwie się ze szkoły.

Jednemu w tej pogoni
Pąsem nabiegną lice,
Gdy zywszy ruch odsłoni
Młodziutkich płci roznice.

Inne, troszeczkę z boku,
Przystanie gdzieś nieśmiele
I stoi z mgiełką w oku
Jak zadumane ciele.

Te dwa, w pustocie nowej,
Objęły się przyjemnie
I same w rym gotowy
Splatają beze mnie;

Ja patrzę na niewinne
Figielki miłych dziatek
I wolę nizli inne
Ten mały własny światek.

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Słowka - TADEUSZ BOY-ŻELEnSKI