Українська та зарубіжна поезія

Вірші на українській мові






Sonety krymskie – Żegluga

Szum większy, gęściej morskie snują się straszydła,
Majtek wbiegł na drabinę, gotujcie się, dzieci!
Wbiegł, rozciągnął się, zawisł w niewidzialnej sieci,
Jak pająk czatujący na skinienie sidła.

Wiatr! – wiatr! – dąsa się okręt, zrywa się z wędzidła,
Przewala się, nurkuje w pienistej zamieci,
Wznosi kark, zdeptał fale i skroś niebios leci,
Obłoki czołem sieka, wiatr chwyta pod skrzydła.

I moj duch masztu lotem buja środ odmętu,
Wzdyma się wyobraznia jak warkocz tych zagli,
Mimowolny krzyk łączę z wesołym orszakiem;

Wyciągam ręce, padam na piersi okrętu,
Zdaje się, ze pierś moja do pędu go nagli:
Lekko mi! rzezwo! lubo! wiem, co to być ptakiem.

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Sonety krymskie – Żegluga - ADAM MICKIEWICZ
«