Українська та зарубіжна поезія

Вірші на українській мові






Urodziny

Tyle naraz świata ze wszystkich stron swiata:
moreny, mureny i morza, i zorze,
i ogien, i ogon, i orzeł, i orzech –
jak ja to ustawię, gdzie ja to połozę?
Te chaszcze i paszcze, i leszcze, i deszcze,
bodziszki, modliszki – gdzie ja to pomieszczę?
Motyle, goryle, beryle i trele –
dziękuję, to chyba o wiele za wiele,
Do dzbanka jakiego tam łopian i łopot,
i łubin, i popłoch, i przepych, i kłopot?
Gdzie zabrać kolibra, gdzie ukryć to srebro,
co zrobić na serio z tym zubrem i zebrą?
Juz taki dwutlenek rzecz wazna i droga,
a tu ośmiornica i jeszcze stonoga!
Domyślam się ceny, choć cena z gwiazd zdarta –
dziekuję, doprawdy nie czuję się warta.
Nie szkoda to dla mnie zachodu i słonca?
Jak ma się w to bawić osoba zyjąca?
Na chwilę tu jestem i tylko na chwilę:
co dalsze, przeoczę, a resztę pomylę.
Nie zdązę wszystkiego odroznić od prozni.
Pogubię te bratki w pośpiechu podroznym.
Juzc hoćby najmniejszy – szalony wydatek:
fatyga łodygi i listek, i płatek
raz jeden w przestrzeni, od nigdy, na oślep,
wzgardliwie dokładny i kruchy wyniośle.

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Urodziny - WISłAWA SZYMBORSKA