Українська та зарубіжна поезія

Вірші на українській мові






Tego dnia

Tego dnia, gdy wracałem do piekła
przez ulicę jak cięzar powietrza,
przez tę ciszę, gdy wzrok mi juz uwiądł,
przez tę ciszę, gdy płacz mi juz wietrzał.
powracałem po tęczy do piekła…
Z napęczniałych chmur cmentarnianych
łoskot werbli załobnych mnie owiał
tego dnia, gdy wracałem do piekła,
a zabrakło juz złota na słowach,
przechodziłem od chmur cmentarnianych…
Po kolumnach drzew świtem rozowych…
parki gęsto omszyły łuk ulic,
taktem nocy schodziłem na przestrzał
w cięzkiej barwie wypukłych dni-kuli
przez brzeg morza od świtu rozowy…
Zielen parą błękitną wybuchła,
czułem ciszę czerwoną i gładką
tego dnia, gdy wracałem do piekła,
wybarwiłem ostatni raz: “Matko!”,
kiedy zielen jak opar wybuchła…
i stanąłem na świtu krawędzi,
ktory dzwony rozcinał na struny,
tego dnia gdy wracałem do piekła,
dzien widziałem huczący jak łunę
i stanąłem na świtu krawędzi…

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (3 votes, average: 2,33 out of 5)

Tego dnia - KRZYSZTOF KAMIL BACZYnSKI
 »