Українська та зарубіжна поезія

Вірші на українській мові






Małe piekło

Chociaz śmiechem mnie zagłuszy,
Niedowiarek jaki mały,
Jednak powiem, ze po uszy,
W piekłem siedział przez dzien cały.

Tak, siedziałem tam az na dnie,
Drząc, skulony gdzieś w zakątku;
A jak było tam szkaradnie,
To opowiem od początku.

Gdy tam wpadłem, – w jednej chwili,
Jakieś beksy w licznej zgrai,
Z wszystkich stron mnie obskoczyli;
Ten się dąsa, ow mazgai…

Ten się czepia mię za suknię,
Ów się wlecze jakby plaga,
A choć człowiek ich ofuknie,
Nic to jednak nie pomaga.

Wszystkie czarne jak murzyny,
Nie umyte, nie czesane!
Ręce brudne! A czupryny
Jakby strzechy potargane!

Drząc, patrzyłem na te malce,
Co tez będą broić dalej?
Ten w śmietance macza palce,
Ów nad świecą cukier pali…

Tamten w kącie czubi brata,
Inny wszystko niszczy, burzy!
Ach! za zadne skarby świata,
Nie chcę z nimi zostać dłuzej!

Bo to piekło, co to z niego
Wieczny ogien i zar leci,
Niczem wobec piekła tego,
Co niesforne mieści dzieci!

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 4,50 out of 5)

Małe piekło - WłADYSłAW BEłZA