Do złej baby
Babo bez zębow brzydka, babo nieszczęśliwa,
Babo niewdzięczna, babo cnocie niezyczliwa,
Babo pełna zdrad, babo pełna niesforności,
Babo zwodnico dawna, babo szczyra złości,
Babo, ktora przedawasz panienki cnotliwe,
Babo, ktora namawiasz męzatki wstydliwe,
Babo niemiłosierna, ktorą jad wydawa,
Babo, na ktorej skora jak zaba chropawa,
Babo smrodliwa, pełna plugastwa wszelkiego,
Ktora o nikim słowa nie rzeczesz dobrego,
Przeklęta babo sama, co przeklinasz ludzi,
Babo, ktorą czart zawsze na cnotliwych budzi,
Pijanico wierutna, zamtuzie wytarty,
Ktora cycem obwisłym karmisz młode czarty,
Babo sekutna, ktora swoim czarowaniem
Przechodzisz i Medeą, i Cyrce, mym zdaniem,
Babo, ktoraś niegodna, ze cię ziemia nosi,
Kiedy cię z kwaśną twarzą sam diabeł roznosi,
Babo, ktoraś się nigdy grzechow nie kajała
Ani tym suczym okiem na nie nie płakała,
Babo, ktora gdy puścisz wiatr z zadu sprośnego,
Pukasz właśnie jak z działa gnojem nabitego,
Babo wdzięczna jak tygrys abo niedzwiedzica,
Babo takiego jako Tyzyfone lica,
Lubo Megera, lubo ktorej zyczy sobie
Szatan, aby się w piekle mogł ogrzać przy tobie,
Wiedmo i sykofanto z swymi pacierzami,
Ktore jako kot morski markotasz zębami,
Babo, ktora to czynisz, ze nad przyrodzony
Bieg swoj strumien potęzny bywa w zad wrocony,
Babo, ktora na ziemię ściągasz miesiąc z nieba,
A jasne słonce czynisz ciemne, jako trzeba,
Gdy jedno zachcesz swymi niezboznymi słowy,
Babo, ktorej wzrok wilczy urok jest gotowy
Małym dzieciom, ze w łonie u matek schnąć muszą,
Babo czartu oddana i z ciałem, i z duszą,
Godna nie tak powroza, by cię obieszono,
Ale raczej, aby cię na popioł spalono,
Babo pełna trucizny wszelakiej i jadu,
Babo, ktoraś czartowi wyleciała z zadu,
Babo, ktora swoim tchem powietrze zarazasz,
Babo, ktora na kazdy dzien Boga obrazasz,
Babo bezecna, i tak myślisz sama sobie,
Że się Bog sprawiedliwy nie pomści na tobie,
Nieszczęsna sekutnico, ktoraś juz tak siła
Panieneczek uczciwych panienstwa zbawiła,
Handlując jak szkapami, nad prawo do tego,
Paniami poczciwymi i domu zacnego,
Nie boisz się piekielnych sędziow za swe złości,
Eaka, Radamanta, Minosa srogości,
Skryj się, sprośny babsztylu, powietrzna zarazo!
Skryj się, wieku naszego nieszlachetna zmazo,
Ktoraś światu znajoma sprawami brzydkimi,
Przechodząc i Taidę wszeteczenstwy swymi,
Babo, ktora gorącem ogona chciwego
Przewyzszyłaś Laidę Koryntu sławnego,
Babo – niech mi odpuści, kto czyta – tak zdrowa,
Że więcej gnoju puszczasz niz największa krowa,
Babo, ktora jak kozieł śmierdzisz szczyrym potem
I wszędy parchu pełno za twoim obrotem,
Stary kurpiu i wiechciu, i regestrze stary,
Godnaś, Lucyperowi zeby cię dać w dary,
Boś jest wyobrazeniem a właśnie owego,
Co wieniec ma na wierzchu z szybu smrodliwego,
Popraw się, babo, na tej swojej wdzięcznej twarzy
Albo mi się za jedno tysiąc złych słow zdarzy.