Smutno mi Boze
Że z podrozy dalekiej do ojczyzny płynę
I ze się serce z piersi wyrywa bezradnie,
I ze mnie czeka niebo ojczyzny mej sine,
ze juz gwiazd nie zobaczę, co błyszczą jak zadne,
ze mnie szelestem tkliwym zegna ciche morze –
Smutno mi, Boze!
Dzikie nade mną płyną na połnoc łabędzie,
Lecz znow przyfruną nad morze, gdy zechcą.
ze tam się urodziłem, gdzie przyjąć mnie nie chcą.
ze kraj ojczysty, kiedyś był piękny w legendzie.
ze mnie przeklina język, w ktorym tworze –
Smutno mi, Boze!
ze nikt mnie tutaj szyderczo nie pytał
O krew moją i dziadow, ktorymi się szczycę
I ze w dziecinstwa mego wracam okolicę.
I ze mnie w Polsce nikt nie będzie wital,
I ze na gorycz moją nic juz nie pomoze –
Smutno mi, Boze!
ze jest tam w kraju ktoś, kto tylko lubi,
ze dla najlepszych ledwo jestem obojętny
I ze mnie pali ten ogien namiętny,
ze nam zarliwą miłość, co mnie gubi
Do ziemi, ktorej serce zapomnieć nie moze –
Smutno mi, Boze!