Українська та зарубіжна поезія

Вірші на українській мові






Pamięć dziecinstwa

Idąc od świtu, z głową odkrytą i bosy,
Ległem w sadzie. Znuzyła mnie droga taneczna.
Błękitne szczęście ranka rozszerza niebiosy,
Jak pierś mą słodkich kwiatow miodna won pasieczna.

Nade mną, ogędzona pszczelimi rozgłosy,
W śnieznego kwiecia gwiazdach drzy gałąz jabłeczna:
Obarczona srebrnymi perły świezej rosy,
Chwieje się na tle nieba niby Droga Mleczna.

Jak słodko! Dłon wyciągam w gorę i naginam
Niską gałąz kwitnącą do ust, i całuję
Chłod płatkow… Wpoł przymykam oczy… Przypominam…

W duszy mej rozjaśniają się tajne zagadki…
Zda się, dziecko zbłąkane i płaczące, czuję,
Jakby mą dłon ujęła bezpieczna dłon matki.

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 2,50 out of 5)

Pamięć dziecinstwa - LEOPOLD STAFF