Księgi wtore – Pieśn I
Przeciwne chmury słonce nam zakryły
I niepogodne deszcze pobudziły;
Wody z gor szumią, a pienista Wilna
Juz brzegom silna.
Strach patrzać na to częste połyskanie;
A prze to srogie obłokow trzaskanie
Kładą się lasy, a piorun, gdzie zmierzy,
Źle nie uderzy.
Zakładaj korab’, cieśla nauczony!
A kto wie, jesli nie wrocą się ony
Nieszczęsne czasy, kiedy powodz była
Świat zatopiła?
Sześć niedziel wtenczas lał deszcz nie przestając,
A ziemia, nowe zrzodła pobudzając,
Rzek przymnazała, tak iz morskie wały
Wylać musiały.
Z ludzmi pospołu i miasta, i grody
Nieuśmierzone zatopiły wody;
Nie wysiedział się pasterz z bydłem w cale
Na zadnej skale.
Ryby po gorach wysokich pływały,
Gdzie ledwe przedtym piora donaszały
Męznej orlice, gdy do miłych dzieci
Z obłowem leci.
Ale natenczas i matkę, i syny
Pozarła woda, i wszystek zwierz iny;
Sam Noe został, przy nim zona tylko
A dziatek kilko.
Niezyzne w cnotę to tam były lata,
Gdzie ledwe jeden ze wszystkiego świata
Nalezion, co go Bog w cale zachował,
Gdy nierząd psował.
Ten, będąc z łaski Panskiej ostrzezony,
Zbudował sobie korab’ niezmierzony;
Na ktorym pływał czasu złej przygody
Po wierzchu wody.
A wszyscy inszy nagle zagarnieni
I w głębokościach morskich zatopieni;
Niebo a morze, te dwie rzeczy były
Świat zastąpiły.
A kiedy się juz prawie dosyć zstało
Panskiemu gniewu, po trosze spadało
Wielkiego morza; az za czasem skały
Z wody wyzrzały.
Potym i zbytnie zawarły się zdroje,
A bystre rzeki wpadły w brzegi swoje;
Ziemia ku słoncu pełne cięzkiej rosy
Rozwiła włosy.
A trupy wkoło straszliwe lezały,
Ludzie i bydło, wielki zwierz i mały;
Pełne ich morza, pełne brzegi były,
Boga ruszyły.
I rzekł Noemu: “Juz teraz na ziemię
Występuj śmiele i z tobą twe plemię;
Oto ja znowu przyodzieję lasy
Na wieczne czasy.
I będzie, jako po te lata wszytki,
Ziemia dawała wszelakie uzytki;
Mnozcie się, niech świat spustoszały wszędzie
Znowu osiędzie.
A w tym upewniam kazdą zywą duszę,
Że nigdy potym takich wod nie wzruszę,
Ktore by miały ziemię opanować
I świat zepsować.
Włozę na niebo znakomitą pręgę,
Ktorą gdy ujzrzę, wspomnię na przysięgę,
Że mam hamować niezwyczajną wodę –
I nie zawiodę.”
Pomni się, lutni! Nie twojej to głowy
Wspominać Boga zywego rozmowy;
Kaz ty nam zasieść przy ciepłym kominie,
Az zły czas minie.