Dedal i Ikar
Mowi Dedal:
Idz synku naprzod a pamiętaj ze idziesz a nie latasz
skrzydła są tylko ozdobą a ty stąpasz po łące
ten podmuch ciepły to parna ziemia lata
a tamten zimny to strumien
niebo jest takie pełne liści i małych zwierząt
Mowi Ikar:
Oczy jak dwa kamienie wracają prosto do ziemi
i widzą rolnika ktory odwala tłuste skiby
robaka ktory wije się w bruzdzie
zły robak ktory przecina związek rośliny z ziemią
Mowi Dedal:
Synku to nie jest prawda Wszechświat jest tylko światłem
a ziemia jest misą cieni Patrz tutaj grają kolory
pył się unosi znad morza dymy idą ku niebu
z najszlachetniejszych atomow układa się teraz tęcza
Mowi Ikar:
Ramiona bolą ojcze od tego bicia w proznię
nogi drętwieją i tęsknią do kolcow i ostrych kamieni
nie mogę patrzeć się w słonce tak jak ty patrzysz się ojcze
ja zatopiony cały w ciemnych promieniach ziemi
Opis katastrofy
Teraz Ikar głową w doł upada
ostatni obraz po nim to widok dziecinnie małej pięty
ktorą połyka zarłoczne morze
W gorze ojciec wykrzykuje imię
ktore nie nalezy ani do szyi ani do głowy
tylko do wspomnienia
Komentarz
Był taki młody nie rozumiał ze skrzydła są tylko przenośnią
trochę wosku i pior i pogarda dla praw grawitacji
nie mogę utrzymać ciała na wysokości wielu stop
Istota rzeczy jest w tym aby nasze serca
ktore toczy cięzka krew
napełniły się powietrzem
i tego właśnie Ikar nie chciał przyjąć
modlmy się