Українська та зарубіжна поезія

Вірші на українській мові






Sielanka dwunasta

Kołacze

Panny, Pan sześć par

PANNY
Sroczka krzekce na płocie, będą goście nowi.
Sroczka czasem omyli, czasem prawdę powi.
Gdzie gościom w domu rado, sroczce zawsze wierzą
I nie kazą się kwapić kucharzom z wieczerzą.
Sroczko, umiesz ty mowić, powiedz, gdzieś latała,
Z ktoryjeś strony goście jadące widziała?
Sroczka krzekce na płocie; pannie się raduje
Serduszko, bo miłego przyjaciela czuje.
Jedzie z swoją druzyną panie urodziwy,
Panie z dalekiej strony; pod nim kon chodziwy,
Kon łysy, białonogi, rząd na nim ze złota.
Panno, gotuj się witać! Juz wjezdza we wrota,
Juz z koni pozsiadali; wszystko się podworze
Rośmiało jako niebo od wesołej zorze.
Witamy cię, panicze, dawno poządany!
Czeka cię upominek tobie obiecany,
Obiecany od Boga i od domu tego.
Po obietnicę trzeba wsiadać na rączego,
A ty się gdzieś zabawiasz! Juz nam nie zstawało
Oczu wyglądając cię. Winieneś niemało
Sam sobie, a pogonić trudno i godziny.
Co byś rzekł, gdyby to był otrzymał kto iny?
Barzoś się ubeśpieczył! Czyli tak urodzie
Dufasz swojej? Kto dufa nawiętszej pogodzie,
Deszcz go zlewa. Nie trzeba spać i w pewnej rzeczy.
I Bog nie dzwignie, kto się sam nie ma na pieczy.
Często zazdrość o tobie złe powieści siała,
Ale cnota zazdrości wiary nie dawała.
Trudno stateczność ruszyć; niechaj zły wiatr wieje,
Jako chce, przedsię ona nie traci nadzieje.
Kędyś się nam zabawiał, moj panicze drogi?
Serce przez ciebie mdlało i te piękne progi
Pustkami się widziały. Czyliś na jelenie
Z myślistwem jezdził? Wami, wami, leśne cienie,
Świadczymy, jakeśmy wam częstokroć łajały,
Jako często zabawy wasze przeklinały.
Lubo sroga Dyjanna w surowej karności
Druzynę swoje chowa, ale przy gładkości
Trudna przestroga. Były insze obawania,
Bo i harap ma swoje przykre dojezdzania,
I od płochego zwierza urośnie nowina.
Jeszcze po dziś dzien płacze swego Adonina
Wenus załosna: “Ach, ach, młodziencze ubogi,
Jako cię dzikiej świnie ząb uranił srogi!”
I tyś, drugi młodziencze, w uściech naszych bywał,
Nazbyt-eś, ach, nędzniku, w lesiech przemieszkiwał,
Daleko cię nieszczęsne łowy unosiły,
Az cię na koniec łaja właściwą skarmiły.
Pełna jest trwogi miłość i w kazdy kąt ucha
Przykłada; raz ją bojazn, raz cieszy otucha.
Czyli cię krotochwile jakie zabawiały?
Nam tu bez ciebie ani dzien widział się biały,
Ani słoneczko jasne. Komuz do wesela
Przyść moze, gdzie miłego nie masz przyjaciela?
Czyli nie kazdy serce ma jednakie? Czyli
Co z oczu, to i z myśli? A czasem omyli
Oko jasne. O tobie tego nie trzymamy,
I owszem, się pociechy wszelkiej spodziewamy.
Sokoł wysoko buja, a bujawszy siła,
Jedno mu drzewko; jedna mu gałązka miła.
Młodość przestrono patrzy i daleko strzela
Z myślami, az Bog na wet kazdego oddziela
Własną cząstką. Kto na niej przestawa spokojnie,
Wszystkiego ma dostatek, wszystkiego ma hojnie.
I ty myśli uspokoj, moj panicze drogi,
Nie darmo cię tu przyniosł twoj kon białonogi.
Pryskał we wrota wchodząc; znać, ześmy-ć tu radzi,
Radziśmy wszyscy tobie i twojej czeladzi.
Juz i matka, i panna witać cię wychodzi.
Poprzedz ich ręką, tobie poprzedzić się godzi.
I czołem nisko uderz, jest dla czego czołem
Uderzyć, a nie chciej sieść za gościnnym stołem,
Az otrzymasz, co pragniesz; wszystko z czasem płynie,
Co ma być jutro, niechaj będzie w tej godzinie.
I ty, matko, nie zwłaczaj, czyn, coś umyśliła.
Żadna rzecz się nie konczy, gdzie rozmysłow siła.
Panno, czas juz rozpuścić warkocze rozwite,
Czas oblec szaty takiej sprawie przyzwoite!
Storzcie pannę do ślubu, sąsiady zyczliwe,
Ślub święty jest i wasze prace świętobliwe.
Wszak tez wam tę posługę przedtym oddawano,
Toz i za matek waszych w obyczaju miano.
Kapłanie, gotuj stułę. Zbladłeś nam, panicze.
Ba, i pannie łza za łzą płynie przez oblicze.
Przelękłoś się, panicze, bojazn to od Boga;
Szczęście tam bywa, kędy bywa taka trwoga.
Nie płacz, panno, bo rzeką, ze płaczesz z radości,
Pomyśli ktoś i gorzej, bo siła zazdrości.
Nie pierwsza ty od matki wychodzisz z opieki.
Aboś chciała na łonie jej mieszkać na wieki?
I ona przy matce swej nie wiecznie mieszkała,
I tyś się nie dlatego tak tu wychowała.
Juzeście w stadle świętym, wszyscy wam dajemy
Na szczęście i miłego zycia winszujemy:
Bodajeście długi wiek z sobą pomięszkali,
Bodajeście wszelakich pociech doczekali!
Potrawy postawiono. Do stołu siadajcie,
W pośrodku mieśce pannie z panem młodym dajcie.
Im-ci z sobą być: tak więc dwa szczepy zielone
Stoją w nadobnym sadu pospołu sadzone.
Panna nie wzniesie oka, serduszko w niej taje,
A pan młody długiemu obiadowi łaje.
Niech kucharze potrawy dziwne wymyślają,
Niechaj win rozmaitych hojno nalewają,
Kołacze grunt wszystkiemu, a moze rzec śmiele:
Bez kołaczy jakoby nie było wesele.
Laską w prog uderzono; juz kołacze dają,
A przed kołaczmi panie nadobne śpiewają
I taniec prędki wiodą, i kleszczą rękami.
Zabawmy oczy tancem, a uszy pieśniami.
Ta, co białym trzewiczkiem błysnęła na nodze,
Jakoby rzekła, ze się ja tez na coś godzę.
PIERWSZA PARA
Panicze, co tu z panną siedzisz za tym stołem,
Tobie teraz wiedziemy taniec pięknym kołem,
Tobie kleszczemy. Czyli ty nie słyszysz tego?
Ale cię myśl unosi do czegoś inszego.
Tłusty kołacz niesiemy dla twojej zabawy,
Syty kołacz, są jeszcze sytniejsze potrawy.

WTÓRA PARA
Śliczna panno, dziś tylko panną cię witamy,
Jutro z nami porownasz, w tym cię upewniamy.
Dziś się sromasz, jutro się będziesz uśmiechała
I zal ci będzie, ześ tak długo proznowała.
Pieści matka, a przedsię niesmaczne w pieszczocie,
A z miłym przyjacielem smaczne i w kłopocie.

TRZECIA PARA
Nie dumaj nam, panicze, juz kołacz na stole,
Teraz jest twoje zniwo, teraz twoje pole.
Dzieciom kołacz, dla ciebie będzie coś lepszego,
A ty pamiętaj zazyć fortelu swojego.
Morzem ma być młodzieniec, morza zeglarz prosi,
Morze nie słucha, ale gdzie chce, zagiel nosi.

CZWARTA PARA
Panno, juz cię to matka z domu precz wyprawia,
Chleb to z domu przed ciebie, nie kołacze stawia.
A chociajby kołacze kazdy dzien stawiali,
Dłuzej by cię przy sobie juz nie zatrzymali.
Jako się mocno trzyma chmiel gęsty przy tyce,
Tak i panna się trzyma przy swoim panice.

PIĄTA PARA
Wilczaszku, ozinąłeś owieczkę niebogę,
Ona za tobą biezy, choć ma w sercu trwogę,
Ale to sobie za ten kołacz wymawiamy,
Że ją tu przy taneczku do dnia zatrzymamy.
Rad byś potym, aby się tancem zabawiała,
Ty byś rad, ona będzie coś inszego chciała.

SZOSTA PARA
Panno, przegrana twoja, chłopięta dowodzą;
Kołacz im z stołu dano i za łeb on chodzą.
Lepsza zgoda niz zwada, zgoda wszystko mnozy,
Niezgoda wszystko kazi i domy ubozy.
Panno, miej się do tanca, juz wiodę oddają,
A muzycy niechaj co rześkiego zagrają.

[Panny]
Sroczko, z dobrąś nowiną do nas przyleciała,
Bodajeś i u sąsiad takze zakrzeczała.

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 2,50 out of 5)

Sielanka dwunasta - SZYMON SZYMONOWIC