Braki, odrzuty, produkty zastępcze
Więc to juz zawsze tak, juz zawsze zamiast
gwiazdy pierwszej świetności dorsz drugiej świezości,
więc zawsze ziemia sztucznym miodem, rozwodnionym
mlekiem będzie płynęła, a w księdze przeznaczen,
odbitej na papierze piątej klasy, zawsze
gdzieś w środku będzie brakować arkusza?
Więc to juz zawsze, tak, jak zawsze. Zamiast
ostatecznej jasności i pierwszej jakości
przed oczami wciąz będą paczące się drzwi
z obluzowaną klamką, a nie rajskie wrota.
Objadając się śpiesznie przy chwiejnym stoliku
przecenionym bigosem, jakze tu wyszeptać:
“Więc to juz”. Zawsze tak. Juz zawsze zamiast
wołać: “Chcę zyć jak człowiek”, szukać dziury w całym
niebie, jakie ci dano – będziesz zył jak człowiek,
czyli: patrząc przez palce, przymykając oczy.
Dziury w niebie nie będzie, gdy zaczniesz tak zyć.
I przyciasna korona z głowy ci nie spadnie.
Więc to juz nigdy? Tak, juz nigdy. Zamiast
prowizorki, tandety, trzeciej kategorii
nie nastanie świat świetny, świetlisty i świezy.
Bo skąd zresztą wiadomo, ze ten świat gdziekolwiek
jaśnieje, skoro nigdy nikt nie odpowiada
za ukryte usterki. Ani na wołanie.