Українська та зарубіжна поезія

Вірші на українській мові






Nastroj

Przechodzą dni, miesiące, lata… Czekam. Na co?…
W dal płyną chmury, fale, wonie… Marzę. O czem?…
Zasępiam się wiek cały z obliczem proroczem,
Lub w szale czczych uniesien bredzę jak pajazzo.

Czekam, marzę, śnię. Nozdrza chwytają przelotem
Won kwiatow – i won prochu. Nowa wiosna cicho
Wkrada się w pierś – dyszącą. Żądza wzrasta z pychą.
Maj kwitnie… Głazy światow się walą z łoskotem.

Proznuję… tęsknię, czekam… czekam wciąz – i gorzę.
Kazda chwila wyzwolić moze skrytą siłę,
Rzucić mię w upojenia szafirowe morze –
Lub w szalony ścisk bitew… w zycie lub mogiłę…

Czekam, ochotnik wieczny zycia. Niechaj skinie
Na mnie szał bachantek tyrsem… Lub niech Idea
Zawoła klęcząc, krwawa: “Z nami chodz – lub zginiem!”
Lub zaświat – niech zaczaruje mnie jak Medea…

Czekam – strzała złocista na pragnien cięciwie.
Szukam celu… gołębia w słonecznych błękitach…
Jagod szczęścia – na Życia jałowych granitach –
Lub Wroga – na Litości beznadziejnej niwie…

Wroga… nie ma. Rozkoszy – szczęścia – takze nie ma.
Niebiosa jednostajne – piekło tylko jęczy…
W ludzkich piersiach łzy – piasek – błoto – strach zajęczy…
Raju bramy zawarte – niegościnną ziemia.

W mgle legendy dzien czarow. Nowy nie nastąpił.
Gwiazdy zgasły, a słonce nie zabłysło jeszcze –
Cisza grobow – targ bluzni. Milczą głosy wieszcze,
Bog umarł, a Antychryst na ziemię nie wstąpił.

Szał poganski w Nirwany śpi wiecznym uścisku,
Duch stracił czarne, harde skrzydła Lucypera…
Symbolem ządz swobodnych – ścigana hetera
A myśl – w hanbiącym, nędznym u tłumow ucisku…

Szukam… marzę… proznuję, płonę, drzę… Czekanie
Bezowocne, świadomie daremne, pozera
Młodość – i targa nerwy… Rozpacz tylko wzbiera,
Bo z Krezusa potęgi – garść prochu zostanie…

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 5,00 out of 5)

Nastroj - MARIA KOMORNICKA