Українська та зарубіжна поезія

Вірші на українській мові






Dary deszczu wiosennego

Świat naprzeciwko zolbrzymiał:
Po snach przewala się cięzko dzien otwarty jaskrawo
i bolą wspomnienia wiekow przebytych,
zarastające
urojonym morzem podroznym i przydrozną trawą.
Dziś: kiedy deszcz wiosenny, drzewa sztywne jak karton,
w pokoju:
pies patrzy w zaprzestrzen otwartą –
dalszą niz moj wzrok.
Szczeka – wywołuje zaświat ukryty w jazni.
Dzien odpręzony deszczem urywa się w oknie
i najwyrazniej
w obcych ulicach słyszę swoj nabrzmiały krok,
gdy ulatuje szary szerszen szmeru.
Pamiętam, w miastach starych, nie odszukany przez czas,
chodzę długo ulicami – jasnymi kolumnami słoty,
i na najwyzszej wiezy zegarow
brzask
znajduje mnie nagle skutego w niebo jak w gotyk.
Pamiętam twoj uśmiech nie odszukany
w śpiewnym wyrazie krynolin,
wsrod srebrnych sygnaturek deszczu
i serce, ktore boli
wszystkimi domami tych miast opuszczonych.
O norymbergi, awiniony moich wędrowek!
okna wasze – oczy powrotu – gasną.
To ostatnia wieza z daleka ujrzana
jak ołowek
wypisuje w przestrzeni rachunek czasu.
O wiośnie, o lasce złamanej wzrokiem
odnoszę ten cięzar miast przezytych
do nieskonczonych alej kasztanow, do troski mojej,
do mitu.

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 2,50 out of 5)

Dary deszczu wiosennego - KRZYSZTOF KAMIL BACZYnSKI