Українська та зарубіжна поезія

Вірші на українській мові






O matce

rano tęcza na ścianie odbita z lusterka
falisty brzęk zegara wydobywa na jaw
maj się sadem puszystym jak chmura rozćwierkał
w oknie ktore granicą jest izby i maja

powiewają tu matki ciemne ciche ręce
przebywają tęczowy refleks czy wodospad
nad obrusem ciemnieją ciszej i goręcej
mimo zmarszczek szept smutny niemyślaną grozbą
matko zbudzony patrzę spod rzęs trawy leząc
matko twe siwe oczy płaczą nade mną moze wiatr
jestem tu choć daleko na innym wybrzezu
twoj ostatni kwiat

tak mało wiesz o synu chodząca wśrod gromnic
tyle ze spajam głazy rymow
tyle ze nie mogę zapomnieć
płomienia dymu

jak nikt inny jesteś pośrod ludzi
mowić coz mowić drzeć z niemocy słow
zebyś młoda i piękna w uśmiech mogła wrocić
znow

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (3 votes, average: 1,67 out of 5)

O matce - JoZEF CZECHOWICZ