Українська та зарубіжна поезія

Вірші на українській мові






Kraina poezji

Do tej krainy idz ściezkami tonow,
Z ktorych się rodzą spokojne muzyki,
Granicą dzwiękow jeszcze niespełnionych,
Zaczętych tylko.
Jezeli w noc czerwcową się rozlegnie
Brzęk, chrabąszcz w strunę u skrzypiec uderzy
Albo kot po klawiszach pazurkiem przebiegnie,
Mozesz im wierzyć –
Idz, nim umilkną.
Do tej krainy – w Trzech Kroli, wieczorem,
Gdy na kominie jasny ogien bucha
I rzędy rondli miedzianych oświetla,
A na ulicy śnieznej tuz za domemHuczy basetla.
Ledwo usypiasz, juz przy tobie staje
Elf mały, z baśni zimowej norweskiej,
A wtedy miga niby baj po ścianiePłomyk niebieski.
Stąpacie cicho, zeby nie obudzić
Rodzicow, ktorzy śpią w dębowym łozu,
1- w lot kominem! w ciemny świat i czarBiałego mrozu.
Lot, lot.
Noc w gorze cicha i gwiazdzista,
W szronach na dole prześwituje sioło
I nagle wiosna.
Na rozowych listkachKsięzyca koło.
Do tej krainy – lecz jakąz jest ona,
Wybudowana gdzieś na zgasłych łonach,
Pozar ognistym mieczem wejścia strzeze,
Umarły gil ćwierka u jej bram,
Siedzą z głową na rękach polegli zołnierze,
Na miast ruinie rzędy lisich jam
I mlecz, i wrzos na zapomnianych schronach.
Tam śniezna gora jest pienistą falą,
Co trwa sekundę na rowninie morz.
Nim w głąb upadnie, gdzie się perły palą,
Trzmiel z tulipana strząśnie zołty kurz.
Nim nowa fala, księzycem zwabiona,
Klęknie i czoło powoli podzwignie,
Tysiąclecie ludzkie jedno skona,
A trzmiel w kielichu tulipana zniknie.
Do tej krainy przyjmij zaproszenie,
Nie pytaj, jak się dziś ona nazywa,
Wiesz, przez jak gorzkie tam idzie się ciernie.
Czy jest szczęśliwa? Nie wiem, czy szczęśliwa.
Jak pioro strzały, ktora pierś przebiła,
Drga, błyszczy w słoncu i barwy przybiera –
Z bolem na zawsze ta ziemia złączona
I tylko smutek jej bramy otwiera.
Jezeliś klęski zaznał, dosiągł lat
Dojrzałych, patrząc na gruzy i zgliszcza,
I spustoszyła myśli twe jak wiatrLitość najczystsza,
Jezeliś nie chciał mowić odtąd nic,
Bo zapytałeś – po co, czy to warto
Straszliwy posąg, skamieniały krzyzUbierać farbą,
To wiedz, ze ona blisko, ześ jest tuz.
I jeśli mowisz: zegnaj mi na wieki –
Witaj odpowie echo z ziemskich puszcz,
Wstydliwa czułość obmyje powieki
I kazde dawne pozegnania słowo
Jest jak świtania dalekiego wstązka,
Rosa o brzasku, czeremchy gałązka,
A gdyś opłakał ją – ona przed tobą.

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 2,50 out of 5)

Kraina poezji - CZESłAW MIłOSZ