Absynt
Idz ty, nędzarzu, nad zywe Paktole,
Gdzie Absynt w strugi wytryska płomienne!
Ich moc letejska wszystkie twe niedole
Pchnie w swych opałow przepaści bezdenne.
Ty, cos ogromem trudu rowny pszczole,
Ktorego ramię od młota brzemienne,
Ktoremu gorzki spływa pot po czole,
Idz i pij absynt! W jego czarow kole
Zapomnisz zycie swe nędzą brzemienne
I wszystkie dni twych rzeczywistych zgrozy,
I rozczarowan jęki bezimienne!
Ogniem ci swoim stopi wszystkie mrozy
Absynt nad wszystkie wyzszy alkohole!
Idz i pij absynt! Gryzące cię bole
Uciekną przed nim jako mary senne…
On cię wywiedzie na swobodne pole,
Gdzie na lazurach słonce lśni wiosenne;
On twoje skrzydła rozwinie sokole,
I nad twe ządze ulecisz codzienne
I, niewolniku, ty – roboczy wole –
Poczujesz nagle na tym łez padole,
Żeś jest mocarzem, ktoremu są lenne
Wszystkie stolice, wszystkich wojsk obozy
I wszystkich krolow zamki złotościenne…
W boskie uniesie cię metamorfozy
Absynt nad wszystkie wyzszy alkohole!
Idz i pij absynt! W jego strug zywiole
Rzeczywistości przemienisz gehennę
W świat, gdzie się złote śmieją Neapole
I gdzie powietrze słonc rozkoszą tlenne!
Na skroni ujrzysz jasną aureolę;
Helota – mury połamiesz więzienne
I wszystkich kajdan zburzysz Akropole;
Nędzarz – obaczysz w sakwie swej obole;
Łachman ci w szaty błyśnie drogocenne,
Zbudzony z mroku, nagle wszystkie grozy
Wszechwiedzy poznasz. Zmieni cię w promienne
Bostwo, odziane w blask apoteozy,
Absynt nad wszystkie wyzszy alkohole!
Więc idz, rozpaczy dziki apostole!
Pij absynt! Wstaniesz jak bog pełen grozy –
Na gorze będzie, co było na dole:
Dłoniom twym moce nada sturamienne
Absynt nad wszystkie wyzszy alkohole!
Gdziekolwiek jesteś, chciałbyś odejść precz,
Aby gdzie indziej być tej samej chwili,
Rojąc, ze w jutrznię los twoj się przechyli
Na innym miejscu… To codzienna rzecz!…