Українська та зарубіжна поезія

Вірші на українській мові






Groteska bardzo smutna

Niby kosmiczny delfin
niebem, ktore nazywasz roznie,
przebywa ziemską przestrzen
apokalipsy ciało duze.

Zaiste, straszne jest,
gdy w oko spojrzy nagle
i jak twoj głos i cien
wytrwałym pojdzie śladem.

Gdy ręką dotknie zimną
blasku chwiejnego pełną…
na prozno mowisz: siło,
niech ci otworzę niebo,

przepadnij, zostaw nas
u rzek niebieskich ściegu,
nie chcemy twoich gwiazd
i ognistego wieku.

Powracaj. Kiedyś w ksiązce
na liter strojnym łancuchu
stałaś groząca jak Mojzesz
z gromem napiętym na łuku…

Czytelnik srebrny pod drzewem
święty – jak mowi pismo –
kruszył w śpiewaniu wersety
i wzywał: apokalipso.

Teraz – ty w gorze straszna, my – nisko,
ty nas nie odczytasz, my ciebie
i wspolne nasze nazwisko
ku jakiej drodze nas wiedzie?

Jeśli nad ciałem gromnicznym
wołać nam wolno i ręce
składać na kolbę i krzyzyk,
czas kamienować niewdzięcznie –

nie daj, strzegący kresu,
by potem w kraju pszenicznym
nasze rumiane dzieci
bawiły się w apokalipsę.

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 3,50 out of 5)

Groteska bardzo smutna - TADEUSZ GAJCY