Przez złoty las
1
Było Święto Zielone, majowe,
Roześmiana w drzwiach stała pogoda,
Byłam krasna, radosna i młoda –
A zaś szuwar miał usta rozowe!
Łąko w rosach! Jać stopą nie trącę!
Cieniem jeno po wiośnie twej brodzę…
Mdlały liście w słonecznej pozodze –
A zaś szuwar miał usta pachnące!
Maju, maju! znow maju mi nałam
I natargaj szuwaru z jeziora!
Była wczesna, niewrocona pora –
W same usta szuwar całowałam!
2
Brakło mi w skrzyni chust na niedzielę,
Więc bielę płotno w miesięcznym blichu,
W sadzie je śpiącym na trawach ścielę,
Na łąk je smugu włoczę po cichu;
Niechze się bieli, niechze się śniezy,
Brakło mi w skrzyni godnej odziezy…
Nie szła mym rękom praca robocza
Ni mi się kiedy siew szczęścił ziarny…
Dziś – byle jeno dopieść warkocza
I przyodziewek zładzić cmentarny…
Bielę me płotno w miesięcznym blichu,
Nocami, chyłkiem, tkane na strychu…
Rano je z rosy zdejmę wilgotne,
Przed słonca wschodem zamknę w komorze
A potem, nocą, zmierzę i potnę
Duchem zeszyję i na się włozę…
Niech się nie zali ta ziemia miła,
Żem sobie do niej płotna skąpiła!
3
Biały ci daję
Z lnu przyodziewek,
Sobiem go tkała,
Tobie niech słuzy!
Niech ci nie zbraknie
Chleba ni śpiewek,
Mnie sen drzymotą
Powieki mruzy…
Niczego mi juz nie trzeba!
Bo z mojej mąki
Chleba nie wypiec,
Wszystek na węgiel
Zgore najczęściej.
Błogosław, Boze,
Strunom twych skrzypiec,
Niech ci się ściezka
Włoczebna szczęści!
Byłeś ty sam miał dość chleba!
4
Przez złoty las zaklęty,
Przez złoty las,
Mam iść do ciebie, miły,
Mam iść – juz czas…
Przez mroczny gaj brzozowy,
Przez gąszcz i chrust –
Gdzie jawą sny się stają,
A świat się śni,
Ty czekasz mnie na skraju
U białych pni,
Lecz skoro warg mych sięgnie
Płomien twych ust,
Musi dziś serce pęknąć
Jednemu z nas…