Kleopatra (fragment)
Straszno mi, zimno… O Hathor,
Krolewski lotos mej duszy
U stop Twych słania się, mrze
I pyłem kwietnym łez proszy!
U stop Twych kajam się, drzę.
Przypomnien stłoczony zator,
Nurt Życia wstrzymał jak rzekę…
Stanęło wszystko przedemną
W całym swym blasku – prześnione.
Z istnienia męką daremną,
Przezyte – spełzłe, dalekie,
O Hathor, ginę w niem, tonę!…
Ja corka Słonca, w lotosy
I węze złote wienczona,
Mroz lęku pręzy mi włosy,
Strach ściąga ku mnie ramiona,
Duch we mnie gnie się i kona –
I jęczy…
U brzega śnieznej mej szaty,
Z pod złotej spadłe obręczy
Mrą kwiaty…
Jak dym z kadzielnic się wiją
Zwietrzałych mar wspomnienia,
Trącona struna – dzwięczy…
Wypełzły z mrokow i głuszy,
Gad zimny, wilgotny, lepki,
Syczy pod moim sandałem…
Zgin! Skonaj pod moją nogą,
Szkarłątne me zdławią cię trepki,
Krolewska ma stopa cię zgniecie,
Jak jeszcze dotąd na świecie
Nie zgniotła nigdy – nikogo…
Zgin, – skonaj pod moją nogą!
Pierzchnął… O, wrocisz ty jeszcze…
Mnie przeczuć węzowe dreszcze,
Przypomnien mnie mary – zabiją!…
Kochałam siebie i – Słonce,
Niczyją byłam – niczyją –
O kwiaty wy białe, – więdnące!…