Українська та зарубіжна поезія

Вірші на українській мові






Sen

Jest we mnie wyspa
i niebo nad nią,
i rzeka wokoło.

Skąd ta rzeka wypływa?
Dokąd ta rzeka wpływa?
Znikąd? Donikąd?

Co wyłowi ten rybak, ukryty w sitowiu?
Co ustrzeli myśliwy, nurkujący środ traw wysokich?
Jak ptak runie z nieba z przestrzelonym gardziołkiem,
z ktorego śpiew się sypie jak groszki z gwizdawki?

Gdy noc zapada
myśliwy i rybak
siadają na ziemi
obydwaj są niemi
łuk złozą i sieci
siadają na ziemi
gdzie księzyc nie świeci
gdzie woda nie płynie
gdzie nic nie przeminie
choć wszystko przemija
o to ziemia niczyja.

Siadają na ziemi
i utrudzeni pokazują połow z dnia całego:
monstra podwodne
jeza, nietoperza,
kości konskiego szkieletu
i zbłąkaną tu przygodnie hamadriadę
z sercem przestrzelonym, a jeszcze zywym, wciąz jeszcze zywym
tęskniącą do drzewa swojego.
Gdzie jesteś drzewo, gdzie jesteś, drzewo tej hamadriady?

Ona umiera,
chce się pozegnać.
Księzyc zaciera
jej zmysły. Nie grać,
zabia kapelo,
słowiku solisto.
Kości się bielą
nad wodą. Nieczystą.

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Sen - ALEKSANDER WAT