Українська та зарубіжна поезія

Вірші на українській мові






Opętanie

Moje noce, zalęknione, inferalne
na skrzydliskach zielonawych się kołyszą
opętane straszydłaki, sny astralne
suną do mnie i wibrują nocną ciszą

W ciemnej głębi naprzeciwko mego łoza
wisi czarna, przerazliwa Matka Boza

Z ram wychodzi przyczajona bezszelestnie
krokiem wolnej i falistej sarabandy
ponad czołem wiszą duszne gwiazd girlandy
co się palą krwawym blaskiem bezszelestnie

Idzie, płynie, sunie wolno ruchem węza
. . . . . . . . po omacku się przekrada
nad mym łozem pozniej staje trupioblada,
moje ciało przerazliwym lękiem stęza.

W swoich długich, zakrzywionych palcow kleszcze
bierze moją zlaną zimnym potem głowę,
wbija we mnie swoje oczy piorunowe
wsącza we mnie spazmatyczne swoje dreszcze

Rozedrgana w spazmatycznym kołysaniu
. . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . .
krwawe kwiaty z krwawą falą płyną za nią.

I odchodzi krokiem wolnej sarabandy
niespokojnie, kołysząco i faliście;
rozjarzone zimnym blaskiem gwiazd girlandy
znaczą drogę migotliwie i swietliście…

I z obrazu patrzy na mie trupio-chora
Matka Boza – tajemnica przeotchłanna
Matka Boza, moich nocy straszna zmora
Matka Boza, Przenajświętsza Czysta Panna

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (3 votes, average: 3,67 out of 5)

Opętanie - KONSTANTY ILDEFONS GAłCZYnSKI