Rownoległe linie
Kocham cię
z lęku przed samotnością.
Patrzę w twoje oczy,
dotykam twoich rąk,
wsłuchuję się w twoj oddech.
Jesteśmy razem,
ale myślimy o niebieskich migdałach.
Kazde z nas
myśli o własnych niebieskich migdałach.
Wymijamy się w drzwiach
jak dwie rownoległe linie,
ktore przetną się w nieskonczoności.
Żyjemy obok siebie
na dwoch odrębnych orbitach.
Siadamy razem do stołu,
jemy zupę,
ale myślimy o niebieskich migdałach.
Kazde z nas
myśli o własnych niebieskich migdałach.
Patrzę w twoje oczy,
lecz ich nie widzę.
Dotykam twoich rąk,
lecz ich nie czuję.
Zdaje mi się, ze myślę,
zdaje mi się, ze fruwam,
ale jestem jak mikrob
zasklepiony w swojej
małej
kropelce wody.
Twoj świat
zamknięty jest w innej
małej kropelce wody.
Krązymy obok siebie –
drobnoustroje
wielkiego,
niezrozumiałego
wszechświata.
Kocham cię
z lęku przed samotnością.
Jesteś mi niezbędna,
jesteś mi potrzebna,
abyś od czasu do czasu
wymawiała
bezmyślnie
moje imię.