Hołubek
Umyśle moj, kędy zmierzasz,
Ktorym wiatrom zaglow zwierzasz?
Zajrząc Hołubka mogile,
O nim śpiewam tej to chwile,
Żołnierzom go na wzor stawię,
Uszy ich nieco zabawię;
Niech im Hołubkowe sprawy
Drogę skazują do sławy.
Odpuśćcie, umarli, proszę,
Hołubka od was wynoszę:
Nie ma ten nic z umarłemi,
Ktory brzmi sławą na ziemi.
Hołubku niewysłowiony,
Pod Byczyną postrzelony,
Miej ten dank między męznymi,
Dla ojczyzny poległymi:
Zabit-eś, lecz nie zabita
Sława twoja się rozkwita,
Ktora, poki świata, nigdy
Od czasu nie uzna krzywdy.
Odleciałeś towarzystwa
I rycerskiego myślistwa,
Krew ojczyznie ofiarując,
Gardłem wolność zastępując.
Ale i śmiertelne skrzydła,
Był czas, gdy nie znały sidła,
A gdzieś pioro ronił z siebie,
Tam wnet było po potrzebie.
Piora były strzały one
I kule nieuchronione;
Paznokty ani gryffowe,
Tak ostre szable gotowe.
Twe połhaki, twe rusznice,
By ogromne łyskawice,
Strach przed sobą prowadziły,
A z Niemcow trupy czyniły.
Same u Rabsztyna skały,
Zdumiawszy się, oglądały
Dzielnych Kozakow twych rotę
I krwawą rąk ich robotę.
Tam łup nieoszacowany
Rycerskim dziełem dostany,
Jako orzeł między ptaki,
Miotałeś między junaki.
Widząc nieprzyjaciel twoję
I silną, i dzielną zbroję,
Przewabiał cię z gołębinca,
Roty potęznej hodynca;
Lecz-eś odmawiał w te słowa:
“Prozna to, Niemcy, namowa,
Darmo tu zdradziec patrzacie,
Juz wszystkich u siebie macie”.
Tak mowił mąz zawołany,
Miłością cnoty pijany,
Drugi słowienski Scewola,
Kozak sarmackiego pola.
A potem, w sławnej potrzebie,
Na czoło stawił sam siebie;
Tamze pięknej sławy syty,
Upadł z połhaku zabity.
Nie tak traci swej ozdoby
Ciało zemdlone z choroby:
Jako w ten czas siły zbyła
Rota, gdy wodza straciła.
Tak się rozprasza nierado,
Kiedy wodza zbędzie, stado;
Idzie, powiesiwszy rogi,
Roznym torem w błędne drogi.
Hołubku, sławny rycerzu,
Poki zywioły w przymierzu
I dokąd słonce na niebie,
Nie przepomnią w Polszcze ciebie.
Tej dzielności w on wiek złoty,
Zarzuciwszy swe pieszczoty,
Pilnowali ludzie młodzi.
Za takim dziłem cześć chodzi.
Taką pracowitą cnotą
Polska młodz kiedyś z ochotą
Brzegi swe, przez męzne boje,
Wiedli pod morza oboje.