Українська та зарубіжна поезія

Вірші на українській мові






Metamorfoza

Na zebraniu związku literatow
Gdy dyskusja trwała właśnie szczera
Nad jednym z prześlicznych, epickich poematow,
Nagle zagdakał licznik Geigera!
Zaraz zrobił się na sali bałagan,
Ktoś zajęczał: O Panno przeczysta!
A przewodniczący wykrzyknął: – Uwaga!
Koledzy! Między nami musi być turpista!
Tu wyjaśnił po detalu detal
Że turpista to jest taka pluskwa
(bo trudno powiedzieć ze poeta)
Co to pisuje rozne paskudztwa,
I ze takie rozmaite bubki
Piszą często jak wieść gminna niesie
NA ten przykład “Odę do kupki”,
Lub powiedzmy – sonet o sedesie…
Nastroj zrobił się więc ponury,
Jeden drugiemu podejrzliwie patrzył w oczy,
A prezes wołał: – No ktory to, ktory?
Niech no ja się dorwę do swołoczy!
A wtem wszyscy oczy wytrzeszczyli
Bo wypadek wydarzył się rzadki:
Z miejsca podniosł się Dreptak Bazyli,
Doskonały poeta co dotychczas opisywał kwiatki!
Wstał, podrapał się wstydliwie za uchem:
– Ja – powiada – jestem tym świntuchem….
Rzeczywiście, pobłądziłem srodze
I zupełnie zeszedłem na manowce,
Pisząc Rapsod o brudnej nodze
Jednego Rosołowskiego Zyzia,
Taka mi się wydarzyła wpadka,
Bijcie bracia! – tu nadstawił zadka……
Zaraz wszyscy na niego wsiedli,
Kazdy zyczliwie krytykować się starał,
I w krotkich abcugach mu dowiedli
Że jest szwagrem Czang-Kai-Szeka i zięciem Salazara,
Że ma w Hondurasie bogatego syna
I ze raz pobił Murzyna.
A Dreptak bije się w piersi i w okolice wątroby
I mowi ze wszystko racja, ale od dziecinstwa
Miał juz takie dziwne hobby,
Że po płotach pisał rozne świnstwa
I ze to mu zostało i ze jest cały w nerwach,
Ale nie moze przerwać…..
Zasmucili się zebrani okropnie,
Naradzali się dłuzszy czas szeptem,
Az tu prezes jak się z miejsca kopnie:
– Mam – powiada – genialną receptę!!!!
Jak Dreptaka to az tak nurtuje,
Jeśli taka w nim drzemie natura,
To niech Dreptak wierszem opisuje
Świnstwa w roznych sklepach tudziez w biurach
Że na przykład tu zrobiono manko,
A tam ze dyrektor się prowadzi z barmanką!
Dreptak zalał się ze szczęścia łzami,
Jak prezesa za nogi nie ściśnie,
A prezes go nazwał “mon ami”
(bo znal język czeski w mowie i na piśmie).
I teraz Dreptak Bazyli pisze krytyki sązniste,
I ma nawet dostać nagrodę powiatową.
Mozna, mozna wychować pozytywnego turpistę,
Trzeba tylko trochę ruszyć głową!!!!

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Metamorfoza - ANDRZEJ WALIGoRSKI