Українська та зарубіжна поезія

Вірші на українській мові






Do pozegnanej

Domy w chromach jesieni! w jesien
wiodący zaułek
dziko czerwony az kipi od dzikich win.

Witraz zorzy pociętej w ogrodow desen
wrozy jutro zamienione w wichurę…
Wiatrak, nawijając pasma wiatru, jutro juz wił.

Strzępy nieba rozdarte przez wyostrzone drzew czuby
w ptaki zamieniły się nagle i odleciały – niebieskie.
Jak opuszczone gniazda zostają w topolach chmury,
ale i tak w powietrzu utworzą się miejsca prozni.

Liść kazdy spada osobno: karminem, cynobrem, purpurą.
Gdybyś stała tutaj, moja śniezna – i ty byś dostała kolorow…
Liść kazdy spada osobno, tworząc gorę pod bukow gorą…
Pomyśl: jutro ta wichura i ten huk w bukowych borach!

Rzucę dom, moja miła, w chromach dom!
Parę gron dzikich win – lok nad twarzą…
ach, ostroznie, ach, ostroznie – widzisz: dąb,
musisz chodzić ponad ziemią, liście parzą.

Liśćmi, ognia językami milczą drzewa,
chciałbym zmienić w ogien, w ogien kazdą rzecz.
Pomyśl: jary w jarzębinę rozjarzyć – ?

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 4,50 out of 5)

Do pozegnanej - ANDRZEJ TRZEBInSKI