Українська та зарубіжна поезія

Вірші на українській мові






Przyjaciele

Nie masz teraz prawdziwej przyjazni na świecie;

Ostatni znam jej przykład w oszmianskim powiecie.

Tam zył Mieszek, kum Leszka, i kum Mieszka Leszek.

Z tych, co to: gdzie ty, tam ja, – co moje, to twoje.

Mowiono o nich. ze gdy znalezli orzeszek,

Ziarnko dzielili na dwoje;

Słowem, tacy przyjaciele,

Jakich i wtenczas liczono niewiele.

Rzekłbyś; dwojduch w jednym ciele.

O tej swojej przyjazni raz w cieniu dąbrowy

Kiedy gadali, łącząc swojo czułe mowy

Do kukan zozul i krakan gawronich,

Alić ryknęło raptem coś koło nich.

Leszek na dąb; nuz po pniu skakać jak dzięciołek.

Mieszek tej sztuki nie umie,

Tylko wyciąga z dołu ręce: “Kumie!”

Kum juz wylazł na wierzchołek.

Ledwie Mieszkowi był czas zmruzyć oczy,

Zbladnąć, paść na twarz: a juz niedzwiedz kroczy.

Trafia na ciało, maca: jak trup lezy;

Wącha: a z tego zapachu,

Ktory mogł być skutkiem strachu.

Wnosi, ze to nieboszczyk i ze juz nieświezy.

Więc mruknąwszy ze wzgardą odwraca się w knieję,

Bo niedzwiedz Litwin miąs nieświezych nie je.

Dopieroz Mieszek odzył… “Było z tobą krucho! –

Woła kum, – szczęście, Mieszku, ze cię nie zadrapał!

Ale co on tak długo tam nad tobą sapał.

Jak gdyby coś miał powiadać na ucho?”

“Powiedział mi – rzekł Mieszek – przysłowie niedzwiedzie:

Że prawdziwych przyjacioł poznajemy w biedzie”.

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (4 votes, average: 2,50 out of 5)

Przyjaciele - ADAM MICKIEWICZ